PAMIĘTNIK
"#Pierdolamento"
Kasia Mruklik - Iglińska
***
Dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne za egzemplarz recenzencki.
Robi się coraz cieplej, co niektórzy są w trakcie przygotowań na lato, jeszcze inni już czekają na nadejście pożądanej pogody, aby móc udać się na przykład na wakacje nad morze. Prawdopodobnie nie ma nic gorszego, niż nieodpowiednia waga ciała, kiedy za oknem panuje upał… No może poza osobami szczupłymi, które twierdzą, że są za grube. No ale jak to możliwe? Mieści się w prawie najmniejszym możliwym rozmiarze, żaden facet nie potrafi przejść obok nich obojętnie, a one twierdzą, że tu mają boczek, tam za dużo tłuszczyku…
Tymi słowami wstępu chciałabym Was zaprosić do powieści Kasi Mruklik – Iglińskiej (2021, Wydawnictwo AlterNatywne), gdzie autorka w swoim „#Pierdolamento” zmierza się z trudnościami życia jak na przykład facet kontra zakupy, podróż komunikacją miejską, czy Polak za granicą w wersji bardzo pozytywnej. Jeśli jesteście ciekawi, co to znaczy prawdziwe PIERDOLAMENTO, sięgnijcie po książkę. Jednak zanim to zrobicie, to przeczytajcie moje spostrzeżenia odnośnie do lektury.
Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiadają w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji, oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Łączy to się też ze zdecydowanie wyższą jakością edytorską.
Całe życie Kasi, głównej bohaterki można określić jednym słowem – pierdolamento. Absurd pogania absurd. Bo jeśli nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać, to lepiej wybrać pierwszą opcję. Taki sam wybór podjęła wspomniana wyżej osoba i tym samym spróbuje i Ciebie zarazić poczuciem humoru. Przekonaj się sam, jak wygląda (nie) zwykłe życie (nie) typowej przedstawicielki płci pięknej, która zmaga się z (nie) codziennymi sprawami. Dom, mąż, praca, dziecko w drodze, to nic. Ważne, żeby nie dać wejść sobie na głowę, bo inaczej zacznie się prawdziwe pierdolamento.
Kasia Mruklik – Iglińska napisała książkę o charakterze humorystycznym, która ma za główne zadanie rozśmieszyć czytelnika do łez. Polecam czytać w deszczowe, ponure dni. Sama główna bohaterka – Kasia jest pozytywnie nakręcona, ma prześmieszne, niekiedy niebanalne pomysły na życie, którymi się kieruje. Każdy słabszy moment egzystencji potrafi obrócić w żart, co sprawia, że z pierwotnie patowych sytuacji biją pozytywne emocje.
Czasami jednak miałam wrażenie, jakby pisarka na siłę koloryzowała historie, aby być śmieszna, coby zatrzymać czytelnika na dłużej. Jednak co za dużo to niezdrowo, co skutkuje wrażeniem sztuczności, niewiarygodności a takie teksty mnie odpychają. „#PIERDOLAMENTO” jest to zbiór anegdot z życia codziennego o różnej tematyce jak na przykład odchudzanie, praca, czy problemy gastryczne. Do koloru do wyboru, jeśli gustujecie w powieściach, które trzeba brać z przymrużeniem oka, to spodoba wam się ona.
Narracja jest pierwszoosobowa, czułam się jakbym była koleżanką pisarki, a ona opowiadała mi swoje historie z życia wzięte, takie tam damskie ploteczki o wszystkim i o niczym. Język pisania jest potoczny, docierający do czytelnika idealnie, pojawiają się slangi, wzmianki obcojęzyczne, w skrócie jest bardzo kolokwialny, jednak przejrzysty, wpadający jak najbardziej w mój gust.
„#PIERDOLAMENTO” z jednej strony zaskoczyło mnie swoim pozytywnym wydźwiękiem, a z drugiej nie czułam należytej satysfakcji z przeczytania lektury, jaką miałam nadzieję mieć. Nie jest to powieść wyższych lotów, nic nie wnosi wartościowego. Takie poprawne czytadło, które nie zapada w pamięci, za to fantastycznie poprawia humor. Z braku innych powieści można przeczytać.
Robi się coraz cieplej, co niektórzy są w trakcie przygotowań na lato, jeszcze inni już czekają na nadejście pożądanej pogody, aby móc udać się na przykład na wakacje nad morze. Prawdopodobnie nie ma nic gorszego, niż nieodpowiednia waga ciała, kiedy za oknem panuje upał… No może poza osobami szczupłymi, które twierdzą, że są za grube. No ale jak to możliwe? Mieści się w prawie najmniejszym możliwym rozmiarze, żaden facet nie potrafi przejść obok nich obojętnie, a one twierdzą, że tu mają boczek, tam za dużo tłuszczyku…
Tymi słowami wstępu chciałabym Was zaprosić do powieści Kasi Mruklik – Iglińskiej (2021, Wydawnictwo AlterNatywne), gdzie autorka w swoim „#Pierdolamento” zmierza się z trudnościami życia jak na przykład facet kontra zakupy, podróż komunikacją miejską, czy Polak za granicą w wersji bardzo pozytywnej. Jeśli jesteście ciekawi, co to znaczy prawdziwe PIERDOLAMENTO, sięgnijcie po książkę. Jednak zanim to zrobicie, to przeczytajcie moje spostrzeżenia odnośnie do lektury.
Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiadają w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji, oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Łączy to się też ze zdecydowanie wyższą jakością edytorską.
Całe życie Kasi, głównej bohaterki można określić jednym słowem – pierdolamento. Absurd pogania absurd. Bo jeśli nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać, to lepiej wybrać pierwszą opcję. Taki sam wybór podjęła wspomniana wyżej osoba i tym samym spróbuje i Ciebie zarazić poczuciem humoru. Przekonaj się sam, jak wygląda (nie) zwykłe życie (nie) typowej przedstawicielki płci pięknej, która zmaga się z (nie) codziennymi sprawami. Dom, mąż, praca, dziecko w drodze, to nic. Ważne, żeby nie dać wejść sobie na głowę, bo inaczej zacznie się prawdziwe pierdolamento.
Kasia Mruklik – Iglińska napisała książkę o charakterze humorystycznym, która ma za główne zadanie rozśmieszyć czytelnika do łez. Polecam czytać w deszczowe, ponure dni. Sama główna bohaterka – Kasia jest pozytywnie nakręcona, ma prześmieszne, niekiedy niebanalne pomysły na życie, którymi się kieruje. Każdy słabszy moment egzystencji potrafi obrócić w żart, co sprawia, że z pierwotnie patowych sytuacji biją pozytywne emocje.
Czasami jednak miałam wrażenie, jakby pisarka na siłę koloryzowała historie, aby być śmieszna, coby zatrzymać czytelnika na dłużej. Jednak co za dużo to niezdrowo, co skutkuje wrażeniem sztuczności, niewiarygodności a takie teksty mnie odpychają. „#PIERDOLAMENTO” jest to zbiór anegdot z życia codziennego o różnej tematyce jak na przykład odchudzanie, praca, czy problemy gastryczne. Do koloru do wyboru, jeśli gustujecie w powieściach, które trzeba brać z przymrużeniem oka, to spodoba wam się ona.
Narracja jest pierwszoosobowa, czułam się jakbym była koleżanką pisarki, a ona opowiadała mi swoje historie z życia wzięte, takie tam damskie ploteczki o wszystkim i o niczym. Język pisania jest potoczny, docierający do czytelnika idealnie, pojawiają się slangi, wzmianki obcojęzyczne, w skrócie jest bardzo kolokwialny, jednak przejrzysty, wpadający jak najbardziej w mój gust.
„#PIERDOLAMENTO” z jednej strony zaskoczyło mnie swoim pozytywnym wydźwiękiem, a z drugiej nie czułam należytej satysfakcji z przeczytania lektury, jaką miałam nadzieję mieć. Nie jest to powieść wyższych lotów, nic nie wnosi wartościowego. Takie poprawne czytadło, które nie zapada w pamięci, za to fantastycznie poprawia humor. Z braku innych powieści można przeczytać.
Wydawnictwo: AlterNatywne
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 68
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy: