"Mamba-morderstwo w dobrym towarzystwie"

Maja Welfens








narodowość autora:
Polska




Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019 rok
Liczba stron: 346








Mamba czarna (Dendroaspis polylepis) to przedstawicielka gatunku jadowitego węża z rodziny zdradnicowatych. Nazwa tego gada pochodzi od czarnego, lub ciemnoniebieskiego koloru, który można dostrzec wewnątrz pyska węża, ma wąską głowę, ciemne oczy od brązu po czarne, jej barwa zmienia się wraz z wiekiem – wielokolorowa, zaczynając od barwy oliwkowej, przechodząc przez szarą, brązową, a kończąc na czarnej. Osiąga długość od 2,5 do nawet 4,5 metra. Atakuje swoją ofiarę bardzo szybko, poprzez kilkukrotne kąsanie, wydzielając przy tym toksyczny jad, następnie wycofuje się i czeka aż materia zostanie sparaliżowana. Nie bez celu przedstawiłam najpierw opis Mamby czarnej, gdyż cała fabuła ma duże powiązanie z „wężem”.

Maja Welfens – debiutująca pisarka, swoją pierwszą książkę pod tytułem „Mamba-morderstwo w dobrym towarzystwie” wydała 7 października 2019, nakładem wydawnictwa Novae Res.

Monako, Warszawa. Pieniądze szczęścia nie dają – czyżby? Justyna „Mamba” Grande-Motte nigdy nie brała tych słów na poważnie, jej życiowym zainteresowaniem jest bogacenie się kosztem innych, dlatego też niszczy związki wszystkich swoich obecnych i byłych znajomych. Do swoich celów dąży w sposób bezwzględny i przebiegły. Poszkodowana została także w średnim wieku ekolożka z Warszawy – Julia Wolińska. Spełniona zawodowa, zawsze uśmiechnięta, życzliwie nastawiona na drugiego człowieka i świata, stara się zapomnieć wybryki dawnej znajomej - Justyny z przeszłości. Po dziesięciu latach obie kobiety przypadkiem spotykają się najpierw w hotelu, a potem na weselu córki przyjaciółki Julii - Ewy, gdzie okaże się, że dawne emocje nie miały prawa wygasnąć, a Mamba daje o sobie cały czas znać. Emocje idą w górę, a sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli.

Kolejny raz trafiła mi się powtórka z rozrywki – książka przypisana do kategorii kryminał, koło której nawet nie stała. Przez dobre dwieście stron fabuła to tylko dialog z dwoma osobami zmiennymi na temat zdrad, kłopotów i pseudo miłości. Po upływie tych kartek brakuje napięcia, o wartkości nawet nie ma co wspominać, bo jej nie ujrzycie. Cała intryga ciągnie się jak guma do żucia, niby idzie na przód ale skończyć się nie może. Zaletą są krótkie rozdziały, jak i przyjazny dla czytelnika język pisania, jednak nie bardzo rozumiem sens dawania na końcu epizodu krótki spojler, jeśli miał on zachęcić do dalszego zagłębiania się w treść, to coś poszło nie tak.

Powieść nie utrwala się w pamięci, takie lekkie babskie czytało, w sam raz na kwarantannę. Nie ma co doszukiwać się większego sensu w tym co napisane, bo go nie ma, niczego również z książki nie da się wyciągnąć, żadnych tak zwanych mądrości życiowych. Postacie nakreślone dość dokładnie, o oryginalnych charakterach, jednak nie na swój wiek – kobieta po pięćdziesiątce a opowiada jakby była nastolatką. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, czytelnik bierze udział w całej tej szopce, bo inaczej trudno jest nazwać ten gatunek literacki.

Szczerze pisząc jako romans, albo sensacja książka sprawdzałaby się bardzo dobrze, niestety nie zostanie oceniona w tej kategorii, a jako kryminał, tutaj ma niewiele wspólnego. Historia jest przewidywalna, wręcz banalna, nie trzeba być detektywem, żeby po przejściu do części właściwej odgadnąć co, kto jak i gdzie. Zapowiadało się bardzo dobrze, wyszło jak zazwyczaj, czyli nie tak jak być powinno. W moim odczuciu lektura wypadła bardzo średnio, można przeczytać z braku innych powieści.



https://sztukater.pl/ksiazki/item/30711-mamba-morderstwo-w-dobrym-towarzystwie.html

http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/04/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html


mylivesignature-1

Brak komentarzy: