"Nic o mnie nie wiesz"
E.G. Scott
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020 rok
Liczba stron: 488
Zanim zacznę pisać swoją opinię na temat książki, chciałabym podziękować Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki. Dziękuję i myślę, że do zobaczenia przy kolejnej lekturze.
Przechodząc do sedna: do zagłębienia się w treść zachęcił mnie w dużej mierze urzekający tytuł, ma on w sobie przynajmniej trzy elementy, do których bardzo mocno lgnę: tajemniczość, mroczność, a dodatkowo spowiły został sekretem. W momencie przeczytania notatki o powieści moja wyobraźnia zaczęła pracować na wysokich obrotach, snuła jaka to może być książka. Byłam ciekawa, czy to co myślałam potwierdzi się na papierze. Nakręcona pozytywnymi myślami przystąpiłam do czytania. Jednak zanim Wam przedstawię plusy i minusy (według mnie) lektury, opowiem Wam o autorach, bo jest ich dwóch.
E.G. Scott – pseudonim literacki pod którym kryje się para pisarzy – Elizabeth Keenan i Greg Wands, autorzy trwają w przyjaźni od ponad dwudziestu lat. Tworzą między innymi: sztukę, opowiadania, scenariusze. Współpracowali dawniej przy wielu projektach. Dzięki wzajemnej miłości do thrillerów i powieści noir powstała twórczość pod tytułem „Nic o mnie nie wiesz”. Prawa do wydania egzemplarza sprzedano do 12 krajów. Obecnie pracują nad kolejną mroczną książką.
Rebecca i Paul to z zewnątrz kochające się małżeństwo z wieloletnim stażem. Mają wszystko co by mogli chcieć – piękny dom, w spokojnej okolicy, ufają sobie bezgraniczne, a nawet spełniają nawzajem zawodowo. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Po dwudziestu latach bycia razem w związku małżeńskim, kłamstwa, tajemnice z wyniszczającą siłą zaczynają rozwalać wszystko co udało im się zbudować przez te długie lata. Uzależniona od prochów kobieta niespodziewanie zostaje wydalona z pracy, jej mąż po utracie firmy, stres odreagowuje w ramionach innej kobiety. Przygody na boku szybko wychodzą na jaw, zamieniając się w koszmar, bowiem zazdrosna kochanka z zaczyna prześladować Paula i Rebeccę. Żona z obawy, że mąż chce ją zostawić, obmyśla plan, który ma mu uniemożliwić dokonania tego. Rozpoczyna się gra, z której nikt nie może wyjść zwycięsko.
Zacznę od bohaterów, bo są naprawdę irytujący: Ona jest uzależniona od leków, stosuje je na wszystko na co się da, bez uwzględnienia odpowiednich dawek, a potem dziwne, że są skutki uboczne. Pracuje w branży farmaceutycznej jako przedstawiciel handlowy. On zadufany w sobie samiec, z ego większym niż inteligencja, traci firmę i zamiast o tym porozmawiać robi skok w bok. Zdrada pogania zdradę, niestosowny, wręcz chory układ, gdzie podczas konfliktu, zamiast spędzić czas na szczerej rozmowie, oni nawzajem zdradzają się. Powiedzcie kto normalny tak robi? Czas na fabułę, jest ona bardzo zagmatwana z wieloma znakami zapytania, które po bardzoooo długiej chwili powoli zaczynają się układać w odpowiedzi. Zupełny brak napięcia sprawia, że ciężko przebić się przez te kilkaset stron.
Komentarz ‘Czyta się z zapartym tchem’ został chyba napisany tylko dlatego, żeby podkręcić sprzedaż, nijak ma się on z rzeczywistością. W trzech słowach: czuję się oszukana, albo po prostu moja poprzeczka została postawiona tak wysoko, że ciężko dorównać do tego poziomu. Tak czy inaczej, lektura nie zainteresowała mnie, chociaż potencjał drzemał w niej ogromny. No nic, czasami i tak bywa. Intryga jak szybko została przyswojona tak prędko ją zapomnę. Według mnie szkoda czasu. Nie polecam.
‘Zupełnie przypadkiem odkryłem, że kluczem do sukcesu jest się nie przejmować.’
http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/02/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html
Przechodząc do sedna: do zagłębienia się w treść zachęcił mnie w dużej mierze urzekający tytuł, ma on w sobie przynajmniej trzy elementy, do których bardzo mocno lgnę: tajemniczość, mroczność, a dodatkowo spowiły został sekretem. W momencie przeczytania notatki o powieści moja wyobraźnia zaczęła pracować na wysokich obrotach, snuła jaka to może być książka. Byłam ciekawa, czy to co myślałam potwierdzi się na papierze. Nakręcona pozytywnymi myślami przystąpiłam do czytania. Jednak zanim Wam przedstawię plusy i minusy (według mnie) lektury, opowiem Wam o autorach, bo jest ich dwóch.
E.G. Scott – pseudonim literacki pod którym kryje się para pisarzy – Elizabeth Keenan i Greg Wands, autorzy trwają w przyjaźni od ponad dwudziestu lat. Tworzą między innymi: sztukę, opowiadania, scenariusze. Współpracowali dawniej przy wielu projektach. Dzięki wzajemnej miłości do thrillerów i powieści noir powstała twórczość pod tytułem „Nic o mnie nie wiesz”. Prawa do wydania egzemplarza sprzedano do 12 krajów. Obecnie pracują nad kolejną mroczną książką.
Rebecca i Paul to z zewnątrz kochające się małżeństwo z wieloletnim stażem. Mają wszystko co by mogli chcieć – piękny dom, w spokojnej okolicy, ufają sobie bezgraniczne, a nawet spełniają nawzajem zawodowo. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Po dwudziestu latach bycia razem w związku małżeńskim, kłamstwa, tajemnice z wyniszczającą siłą zaczynają rozwalać wszystko co udało im się zbudować przez te długie lata. Uzależniona od prochów kobieta niespodziewanie zostaje wydalona z pracy, jej mąż po utracie firmy, stres odreagowuje w ramionach innej kobiety. Przygody na boku szybko wychodzą na jaw, zamieniając się w koszmar, bowiem zazdrosna kochanka z zaczyna prześladować Paula i Rebeccę. Żona z obawy, że mąż chce ją zostawić, obmyśla plan, który ma mu uniemożliwić dokonania tego. Rozpoczyna się gra, z której nikt nie może wyjść zwycięsko.
Zacznę od bohaterów, bo są naprawdę irytujący: Ona jest uzależniona od leków, stosuje je na wszystko na co się da, bez uwzględnienia odpowiednich dawek, a potem dziwne, że są skutki uboczne. Pracuje w branży farmaceutycznej jako przedstawiciel handlowy. On zadufany w sobie samiec, z ego większym niż inteligencja, traci firmę i zamiast o tym porozmawiać robi skok w bok. Zdrada pogania zdradę, niestosowny, wręcz chory układ, gdzie podczas konfliktu, zamiast spędzić czas na szczerej rozmowie, oni nawzajem zdradzają się. Powiedzcie kto normalny tak robi? Czas na fabułę, jest ona bardzo zagmatwana z wieloma znakami zapytania, które po bardzoooo długiej chwili powoli zaczynają się układać w odpowiedzi. Zupełny brak napięcia sprawia, że ciężko przebić się przez te kilkaset stron.
Komentarz ‘Czyta się z zapartym tchem’ został chyba napisany tylko dlatego, żeby podkręcić sprzedaż, nijak ma się on z rzeczywistością. W trzech słowach: czuję się oszukana, albo po prostu moja poprzeczka została postawiona tak wysoko, że ciężko dorównać do tego poziomu. Tak czy inaczej, lektura nie zainteresowała mnie, chociaż potencjał drzemał w niej ogromny. No nic, czasami i tak bywa. Intryga jak szybko została przyswojona tak prędko ją zapomnę. Według mnie szkoda czasu. Nie polecam.
‘Zupełnie przypadkiem odkryłem, że kluczem do sukcesu jest się nie przejmować.’
http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/02/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html
Brak komentarzy: