"O krok od przepaści"

Tomasz Raksa





Wydawnictwo: PrimoLibro
Data wydania: 2018 rok
Liczba stron: 221






Do wyboru książki skłonił mnie intrygujący, mroczny, pełen obaw tytuł - „O krok od przepaści”. Nagłówek doprowadził mnie do licznych refleksji, skojarzył mi się z moim ulubionym gatunkiem, jakim jest mroczna strona literatury, pisząc krócej – thriller czy kryminał. Sam opis, znajdujący się na tylnej okładce egzemplarza też był bardzo obiecujący, bowiem mówi on o skrywanej tajemnicy, a jak każdy wie, człowiek z natury jest dociekliwy, jak tylko na jego drodze pojawi się zagadka, czy sensacja. Byłam bardzo zaciekawiona fabułą, gdyż lektura została mi polecona przez innego czytelnika, który był bardzo mile zaskoczony przebiegiem intrygi. Ciekawość i mnie wzięła, co skutkowało dodaniem własnej opinii na temat książki Pana Tomasza Raksy. Czy było warto, o tym piszę poniżej.

Tomasz Raksa – kim on właściwie jest, ano jest autorem dwóch książek, pierwsza nosi tytuł „ Korneliusz i Incendium”, a zaraz po niej pojawiła się kolejna twórczość „O krok od przepaści”. Na tym niestety wiedza kończy się, gdyż pisarz do chwili obecnej pozostaje anonimowy i nigdzie nie można znaleźć o nim informacji, dość niecodzienna sytuacja, gdyż nie jest to debiutujący pisarz. Współpracuje z Wydawnictwem Primo Libro z siedzibą w Warszawie, które zajmuje się promowaniem debiutujących pisarzy pod kątem głównie powieści kryminalnych, poradników, literatury obyczajowej, czy nawet dzieł podróżniczych.

Poznajcie Gabriela – młodego chłopaka, chodzącego do szkoły, mającego dość skromne życie towarzyskie, w skrócie żyjącego jak każdy inny człowiek. Jednak w jego życiu nie jest tak idealnie jakby się wydawało, skrywa w sobie mroczną tajemnicę, o której wie tylko on sam. Jak grom z jasnego nieba na jego drodze pojawia się jego pierwsza miłość, a właściwie, to jest ich kilka. Słuchając głosu serca idzie tą drogą, która być może sprawi, że jego największa tajemnica ujrzy światło dzienne.

Ku mojemu zdziwieniu na samym wstępie zagłębiania się w lekturę książki, czułam się jakbym miała do czynienia z tak zwanym tasiemcem, niczym popularny przykład wśród seriali – Moda na sukces. Rozdziały są napisane bardzo drobiazgowo, nie są ciekawe dla czytelnika, pełne błędów merytorycznych, oraz rażących w oczy powtórzeń. Po prostu książka nie jest dopracowana, wygląda jakby na siłę została napisana, po to, aby tylko była, aby można było dać sobie przydomek „autor”. Rozumiem, że każdy może pisać, ale nie każdy powinien. Pan Tomasz, z całym szacunkiem, nie powinien zajmować się literaturą, chyba, że dla siebie. Taki gniot nie powinien wyjść na światło dzienne. Męczyłam się przy czytaniu tekstu, żeby przyswajać 20 stron przez kilka godzin, no to już jest przesada, a taka właśnie jest owa książka. Jestem zdania, że lektura ma sprawiać przyjemność, a nie działać usypiająco, czy też irytować. Nie tędy droga.

Nie popieram gustu osoby, którą zagłębiła się już wcześniej w treść, dla mnie to jest po prostu jawne nieporozumienie. „Dzieło” poszło w odstawkę i mam pewność, że nigdy do niego nie wrócę. Nie rozumiem, po co takie przedłużanie fabuły, po co dokładnie opisywać spotkanie ze znajomymi, które nic nie wnosi, a nawet pójście do sklepu i zakup soczku, autor też musiał opisać. Lektura to jeden wielki bełkot, którego nie sposób jest przeczytać. Nie polecam nikomu tego tekstu, a wręcz odradzam. Szkoda czasu.



https://sztukater.pl/ksiazki/item/28538-o-krok-od-przepasci.html



Brak komentarzy: