"Vox"
Christina Dalcher
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2019 rok
Liczba stron: 414
Po raz kolejny dziękuję Wydawnictwu Muza za danie mi możliwości przeczytania przedpremierowo książki i wydanie na jej temat opinii. Tym razem padło na bardzo życiową lekturę - „Vox” Christiny Dalcher. W jaki sposób ją odebrałam, o tym piszę niżej.
Pewnego dnia amerykański rząd skazuje połowę społeczeństwa na milczenie. W najcięższej sytuacji są kobiety i dziewczynki, one mogą wymówić tylko 100 słów dziennie, dodatkowo po jakimś czasie tracą inne możliwości, np. nie mogą wykonywać zawodu, pisać czy czytać. Doktor Jean McClellan wcześniej swoje życie poświęcała na badania naukowe, była apolityczna. Teraz bierze sprawy w swoje ręce i musi stanąć w obronie skazanych na milczenie kobiet, jeśli sama chce odzyskać swój głos.
Ciężko mi było odnieść się do tej książki, po przeczytaniu musiałam odczekać jakiś czas, żeby ją „przetrawić”. Lektura wzbudziła we mnie ogrom emocji od współczucia po złość. „Vox” jest szokująca – tego nie da się ukryć, trzyma w napięciu, pochłonęłam ją w krótkim czasie. Do tego krótkie rozdziały, bez zbędnego „skakania” z wątku na wątek, autorka trzyma się jednej kwestii. Na wielki plus zasługuje również nie tylko to co napisała Pani Christina, ale w jaki sposób, mianowicie bez owijania w bawełnę, czarno na białym jak jest.
Podsumowując: Dzieło Pani Dalcher skłania do refleksji, posiada większość elementów – jak nie wszystkie, dzięki czemu mogę śmiało powiedzieć, że jest to bardzo dobra lektura. Ukazuje ona do czego niestety są zdolni ludzie zaślepieni swoimi ambicjami. Polecam.
Pewnego dnia amerykański rząd skazuje połowę społeczeństwa na milczenie. W najcięższej sytuacji są kobiety i dziewczynki, one mogą wymówić tylko 100 słów dziennie, dodatkowo po jakimś czasie tracą inne możliwości, np. nie mogą wykonywać zawodu, pisać czy czytać. Doktor Jean McClellan wcześniej swoje życie poświęcała na badania naukowe, była apolityczna. Teraz bierze sprawy w swoje ręce i musi stanąć w obronie skazanych na milczenie kobiet, jeśli sama chce odzyskać swój głos.
Ciężko mi było odnieść się do tej książki, po przeczytaniu musiałam odczekać jakiś czas, żeby ją „przetrawić”. Lektura wzbudziła we mnie ogrom emocji od współczucia po złość. „Vox” jest szokująca – tego nie da się ukryć, trzyma w napięciu, pochłonęłam ją w krótkim czasie. Do tego krótkie rozdziały, bez zbędnego „skakania” z wątku na wątek, autorka trzyma się jednej kwestii. Na wielki plus zasługuje również nie tylko to co napisała Pani Christina, ale w jaki sposób, mianowicie bez owijania w bawełnę, czarno na białym jak jest.
Podsumowując: Dzieło Pani Dalcher skłania do refleksji, posiada większość elementów – jak nie wszystkie, dzięki czemu mogę śmiało powiedzieć, że jest to bardzo dobra lektura. Ukazuje ona do czego niestety są zdolni ludzie zaślepieni swoimi ambicjami. Polecam.
Brak komentarzy: